W przyszłości nie wystarczy wody dla wszystkich

dziedzina: klimat

Naukowcy twierdzą, że nawet jeśli uda się ograniczyć emisję gazów cieplarnianych i wyhamować ocieplenie - to i tak niemal pół miliarda mieszkańców Ziemi odczuje poważny brak słodkiej wody.

Naukowcy nie mają już wątpliwości, że emitowane przez człowieka gazy cieplarniane wpływają na wzrost temperatury powierzchni Ziemi. Od roku 1901 średnia globalna temperatura wzrosła o ok. 0,89 st. C. Podniósł się też poziom morza (o ponad 20 cm od 1870 r.), i wzrasta nadal. Topnieją lodowce oceaniczne i górskie, kurczy się pokrywa lodowa na półkuli północnej. Według ekspertów skutki tych zmian będą odczuwalne w wielu częściach Ziemi.

Aby te zmiany spowalniać, poszczególne państwa, w ramach konwencji klimatycznej ONZ, starają się ograniczać emisje gazów cieplarnianych, tak, by do końca XXI w. globalne temperatury nie wzrosły więcej niż 2 st. C powyżej średniej z czasów przedindustrialnych.

"Ocieplenie mniejsze niż 2 stopnie do końca wieku pozostaje jednak w sferze marzeń. Wszystko wskazuje na to, że temperatura wzrośnie wyżej. Zwłaszcza, że do tej pory żadne działania ograniczające emisje gazów cieplarnianych nie okazały się skuteczne. Można się więc obawiać, że za życia przyszłych pokoleń temperatura wzrośnie jeszcze bardziej" - potwierdził prof. Zbigniew W. Kundzewicz z Instytutu Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN w Poznaniu i z Poczdamskiego Instytutu Badania Skutków Zmian Klimatu w Niemczech.

Z nowych badań międzynarodowego zespołu naukowców z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Polski i Kenii wynika jednak, że nawet przy takim dwustopniowym wzroście temperatur dojdzie do braku wody, który odczuje niemal pół miliarda mieszkańców Ziemi (8 proc. populacji). Dla jednych będzie to problem nowy, dla innych, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie - znajomy, ale intensywny bardziej niż kiedykolwiek. Czym wyższe będzie ocieplenie, tym więcej ludzi dotknie problem niedostatku wody.

"Ogólnie można powiedzieć, że spodziewane zmiany klimatu wzmocnią zjawiska obserwowane już dziś. Obszary suche będą jeszcze bardziej suche, a wilgotne - jeszcze bardziej wilgotne" - dodał profesor. Dla Australii i południa Afryki modele zmian klimatu każą się spodziewać wyraźnego osuszenia. Natomiast w południowo wschodniej Azji, gdzie opady roczne wzrosną, w porze suchej będzie jeszcze bardziej sucho, ale w porze deszczowej opady będą bardziej intensywne. Nie ma się z czego cieszyć. W tamtych krajach nadmiar wody, jeśli jest źle rozłożony w czasie, powoduje tragiczne skutki. Pokazuje to przykład Bangladeszu, gdzie w ostatnich 20 latach w czasie powodzi woda rzeczna kilka razy zalewała ponad 60 proc. powierzchni kraju.

Niezbyt korzystne są perspektywy dla krajów leżących nad Morzem Śródziemnym, które - jak tłumaczy prof. Kundzewicz - stracą podwójnie. Będzie tam cieplej, więc więcej wody wyparuje, a jednocześnie spadnie mniej deszczu. Mniejsze przepływy wodne w rzekach to wiadomość zła dla rolnictwa.

Wyniki modelowania dla Polski wskazują na niewątpliwe ocieplenie, choć nie są jednoznaczne w kwestii opadów. W zimie ma być bardziej wilgotno, i to często za sprawą deszczu, a nie śniegu. W lecie może nas czekać los podobny, jak mieszkańców Europy południowej. Nie dość, że będzie cieplej, to jeszcze wystąpi mniej opadów. Same zaś opady będą mniej korzystnie rozłożone w czasie, co oznacza długie okresy posuchy i krótkotrwałe epizody intensywnych opadów. „W praktyce może to wyglądać tak, że od czasu do czasu spadnie wielka ulewa, z której nie będzie większego pożytku, bo woda szybko spłynie do rzek i może powodować szkody powodziowe. Dużo lepszy byłby opad regularny, np. częsty kapuśniaczek" - opisał profesor.

"Nawet jeśli wzrost ocieplenia nie przekroczy poziomu 2 st. C, wiele regionów będzie musiało przystosować swoją politykę zarządzania zasobami wodnymi oraz zapotrzebowanie na wodę. Tym bardziej, że populacja tych regionów ma wzrosnąć" - podkreślił główny autor badania, dr Dieter Gerten z Poczdamskiego Instytutu Badania Skutków Zmian Klimatu.

Autorzy publikacji oceniali też wpływ przyszłych zmian klimatu na ekosystemy lądowe. Chcieli sprawdzić, gdzie na Ziemi zmienią się one najbardziej, i jak zachowają się regiony wyjątkowo bogate w gatunki lub stanowiące ostoję gatunków pod różnymi względami wyjątkowych.

"Przy ociepleniu globalnym o 2 st. C może dojść do wyraźnych zmian w ekosystemach, zwłaszcza w tundrze czy niektórych regionach półpustynnych. Przy ociepleniu przekraczających 3 st. C obszary, na których dojdzie do wyraźnych przekształceń ekosystemów, mogą się znacznie powiększyć, a ich granice przesuną się w stronę tych części Ziemi, które znamy z bogactwa gatunków" - tłumaczy Gerten. Według autorów pracy, przy średnim globalnym ociepleniu powyżej 4 st. C najprawdopodobniej mocno ucierpią okolice słynne z bioróżnorodności, np. część Amazonii.


Polityka Prywatności